Jeej właśnie zaliczłam drugi dzień baletnicy <3
Rano wypiłam niecały kubek kawy (coraz bardziej się przekonuje do kawy) no i niecały litr wody :) a najlepsze jest to że na stole stoją moje ukochane czekoladki Lindt ,a na obiad było spaghetti (które bardzo lubię) i nie skusiłam się na nic :D
Rano byłam kompletnie martwa, burczało mi w brzuchu jak cholera, czułam się choro, ale wypiłam kawcie i przez resztę dnia było okej :).
Ale na ćwiczenia nie miałam siły, lecz jutro ide na trening Judo to zawsze coś :)
Jedyne co to przeszłam jakieś 4,5 km.
Trzymajcie się chudo }|{
A widzisz! Kawa to jednak nie samo zło :D nieźle stawia na nogi. Choć niedawno jeszcze sama jej nie lubiłam.
OdpowiedzUsuńNo to dni głodówki z baletnicą minęły. Gratuluję słońce!
Oby było coraz lepiej <3