poniedziałek, 17 lutego 2014

Długa przerwa

Hej kochane :)
Przepraszam za moją nieobecność na blogu. Niestety muszę zrobić dosyć dluga przerwę, muszę po układać sobie parę ważnych spraw i nie będę miala czasu i siły na dodawanie postów.
Uznajemy ze ukończylam baletnice ,choć nie zupełnie... nie wchodze na wagę, za bardzo się boję. Jak narazie jem mało i zdrowo oraz nie zaczynam żadnej diety. Mój organizm w okresie zimowym bardzo źle przyswaja zrzucanie kilogramów ;/ 
~~~
Nie wiem kiedy wrócę. Może za miesiąc (?) Postaram się jak najszybciej i licze na to ze gdy wrócę nadal będziecie ze mną. 
Oczywiście nadal odwiedzam wasze blogi i będę was wspierać ;)
~~~
A gdy sytuacja się już w miarę unormuje podejme się tej diety:
 Trzymajcie sie chudo,kochane }|{

czwartek, 13 lutego 2014

*Beznadziejny dzień szósty*

Dzień beznadziejny. Mama chce żebym od jutra zaczela jeść obiad z nią przy stole i ze mam jeść porządny obiad=KALORYCZNY. Przed chwilą zrobiła mi awanturę i jak zwykle chce zbuntowac tatę przeciwko mnie a to z tatą mam najlepszy kontakt. Juz jestem przez mamę z nim pokłócona -.-' 
Bilans:
 śniadanie: 1mały ziemniak (w mundurku) i niestety pół bułki fitness -.-
Obiad:brak
Kolacja:brak
Jestem beznadziejna. Nie mogłam się powstrzymać przed tą bułką. Oczywiście dalej jestem na baletnicy i mam nadzieje ze to bardzo nie wpłynie na dietę. Choć coś czuję że mimo wszystko moja waga będzie rozczarowywujaca. Tak jakoś.
Przed chwilą mama chciała żebym zjadła tosta, to pokroiłam na kawałeczki i schowałam do kieszeni i rękawu. Zaraz pójdę to wywalić.
~~~
Ćwiczenia:
ABS z Mel B
400brzuszków
Ok.1km biegu
1,5km spaceru/marszu
1,5godzinny trening Judo
 ~~~
Jutro jajka. I pewnie według mamy to będzie za mało. 
Ona chce żeby wszyscy się jej podporządkowywali -.-
Ha! Właśnie mój starszy brat z którym się dosłownie nienawidzę zrobił mi tosty z masłem i dżemem i rozkazał mi to zjeść hahaha śmieszny jest. Tak nagle taki kochany braciszek a przed chwila mnie od gówniar wyzywał. Mam ich dość. Chcę stąd zniknąć. Wyjechać. Ale nie mam gdzie. 
Nienawidzę siebie.


środa, 12 lutego 2014

*Dzień piąty*

Dzisiaj krótka notka bo jestem padnieta. 
Może najpierw bilans:
Rano:1,5 ziemniaka (w mundurkach),3/4 kubka kawy
Popołudniu: niecałe 2 ziemniaki (też w mundurkach)
Ćwiczenia:
Godzinny bardzo intensywny trening koszykówki+bieg+kilometr spaceru 

~~~
Tak więc połowa baletnicy za mną :) chciałam się jutro zważyć ale boję się rozczarowania wiec zwarze się na koniec. 
Ten trening koszykówki to był naprawdę wycisk, co chwilę biegałam to tu, to tam :)
Planowałam jeszcze po ćwiczyć ale jak tylko się polozylam to usnęłam a teraz się obudziłam i czuję się choro ;-;
~~~
Trzymajcie się 


wtorek, 11 lutego 2014

*Dzień czwarty+kolejny incydent z makaronem*

Na wstępie chcialabym wam podziękować za  wasze bardzo miłe  komentarze,bo tak naprawdę dzięki WAM mam więcej motywacji i siły <3 z całego serducha wam dziękuję :* 
~~~
Haha a teraz kolejna historia ze spaghetti xd 
A więc, wczoraj nie dodałam że połowę makaronu wywaliłam przez okno a drugą połowę wzięła do siatki i uznałam że potem wyrzucę. Dobra, dzisiaj rano się budze schodze na dół z tą siatką i postawiłam ją na korytarzu. Ubrałam kurtkę, buty itp. No i oczywiście zapomniałam o spaghetti. Jestem juz prawie w szkole i nagle sobie przypomniałam! I tak kurrrr...! No bo co mama sobie pomyśli jak zobaczy siatkę wypełnioną obiadem XD no to się wracam do domu (ze szkoły do domu mam parę kilometrów), wchodze do domu cała zestresowana ,mama niestety nie spała, szybko wzięłam siatkę do plecaka i powiedziałam że zapomniałam czegoś na doświadczenie z fizyki, no to spakowałam jeszcze koncentrat pomidorowy "do doświadczenia o objętości ciał" i mama mnie podwiozła. Tak jedziemy i patrzę a w getrach mam dziurę i mówię ze nie pójdę tak do szkoły przecież, to zajechałysmy do Galerii  no i mama mi kupiła nowe spodnie (rozm.34) ^^ a wszystko dzięki prześladującemu mnie makaronowi hahaha tak ominęła mnie kartkówka z geografii :D 
~~~
Bilans:
Rano: pół kubka kawy, 200g kefiru naturalnego 0% (74kcl)
Popołudnie: 200g kefiru naturalnego 0% (74kcl)
=148kcl :)
Ćwiczenia:
Ok.kilometr marszo biegu 
I to tyle :( 
~~~
Jutro czekają mnie ziemniaczki, wstaje specjalnie o 5:30 żeby sobie je ugotować na śniadanie xd 
Zmykam bo będę jutro martwa papa kochane i jeszcze raz dziękuje za waszą obecność i komentarze ,uwielbiam was normalnie <3
+ 4/10 dzień zaliczony :)

poniedziałek, 10 lutego 2014

*Dzień trzeci*

No i udało się zaliczyć kolejny dzień baletnicy :D
Na dodatek nie miałam zbytnio problemu z wywinięciem się od obiadu :) A najśmieszniejsze jest to że przez moje wyrzucanie spaghetti przez okno (ukośne) na dachu leży makaron xD polewałam wodą ,część się odkleiła ale reszta makaronu jest przyschniete bo z wczoraj. Oby padał deszcz ,bo to wygląda dziwnie xd
~bilans~
Rano:niecałe pół kubka kawy, 400g jogurtu naturalnego 0% (180kcl)
Po południu: niecały kubek zielonej herbaty, 100g serka wiejskiego 40% (101kcl)
=281kcl 

Ćwiczenia:
•2 godziny wf (gra w piłkę, siłownia)
•1,5godz.trening Judo (intensywny)
 •ok.10 minut ćwiczeń na talię na takim oto sprzęcie:

+2km spacer
~~~
Wkońcu wyporzyczyłam ksiazke :) pt. "Osaczona" (5tom cyklu Domu Nocy), uwieeelbiam <3 ehh a na poniedziałek musze przeczytać jakąś nudną lekturę -.-' 
~~~
Ogólnie dzisiaj w nocy mój żołądek i mózg nie dali mi spać, myślałam że zaraz zwymiotuję i zamdleję ,ale w końcu jakoś usnęłam :P 
Właśnie tak się czułam:
~~~
A teraz zmykam, trzymajcie sisię chudziutko }|{







niedziela, 9 lutego 2014

*Dzień drugi*

Jeej właśnie zaliczłam drugi dzień baletnicy <3 
Rano wypiłam niecały kubek kawy (coraz bardziej się przekonuje do kawy) no i niecały litr wody :) a najlepsze jest to że na stole stoją moje ukochane czekoladki Lindt ,a na obiad było spaghetti (które bardzo lubię) i nie skusiłam się na nic :D 
Rano byłam kompletnie martwa, burczało mi w brzuchu jak cholera, czułam się choro, ale wypiłam kawcie i przez resztę dnia było okej :).
Ale na ćwiczenia nie miałam siły, lecz jutro ide na trening Judo to zawsze coś :) 
Jedyne co to przeszłam jakieś 4,5 km.
Trzymajcie się chudo }|{


sobota, 8 lutego 2014

Jednak dzisiaj :D

A więc, właśnie zaliczyłam pierwszy dzień baletnicy :D miałam zamiar zacząć od jutra ale uznałam, że czemu by nie dzisiaj? :))) i powiem szczerze że nie bylo tak źle ;) nie ciagnelo mnie jakoś szczególnie do jedzenia. Mimo że bylam z przyjaciolka na mieście i chodzilysmy od kawiarni do kawiarni nie skusiłam się kompletnie na NIC.
Na śniadanie wypiłam pół kubka kawy(bleeee) i  trochę wody :) i to tyle. 
Żadnych dodatkowych, zbędnych kalorii.
Muszę jutro powiedzieć mamie żeby kupiła jakieś chude twarozki na poniedziałek i wtorek. 
Kurcze. Najgorsze będzie wywijanie się od obiadów ;/ 
A i wiecie może na co mogę zamienić gotowane białe mięso? Bo nie mam możliwości przyrządzenia i ogólnie nie przepadam. 
A i do dam jeszcze że przeszłam dzisiaj 5km jak nie więcej, cały dzień na nogach ufff...:)). Chciałam zrobic dzisiaj brzuszki i pocwiczyc z Mel B ,ale nie mam jakos sily bo dopiero wrocilam. 
Trzymajcie się chudo })|({


piątek, 7 lutego 2014

Jedna, wielka masakra

Dzień zaczynał się w miarę pozytywnie. Jak zwykle wstalam rano zrobiłam bułkę do szkoły i dałam ją koleżance. W miarę mały obiad, a potem ...buuuum, czyli mnóstwo kalorii, no to bilans:
Śniadanie: 2 placki z groszkiem, 200g kefiru 0% (186kcl)
Obiad: biały sos i niestety 2 garscie winogron (ok.166kcl)
Kolacja: bułka maślana i 200g kefiru 0% (413kcl)
=765 
Ćwiczenia:
~nogi
~pupa
~troche skakanki 
Ehh...beznadziejny dzień, nie, to ja jestem beznadziejna. Nie wiem czemu zjadłam tą bułkę. chciałabym umieć wymiotować.
Na niedzielę planuje głodówkę. Nic, tylko woda. Jutro też postaram się o lepszy bilans. Nie, on będzie lepszy na pewno i ja tego dopilnuje. Moje wyzwanie na jutro to 400brzuszków + ćwiczenia z Mel B. Muszę spalić te cholerne kalorie, nie mogę być taka spasiona jak teraz. Muszę być chuda.
Jeżeli uda mi się w niedziele glodowka, to będzie ona rozpoczęciem diety baletnicy :) 
Oto zasady:
dzień 1 i 2 – pijemy tylko wodę i kawę bez cukru (ewentualnie z odtłuszczonym mlekiem),
dzień 3 i 4 – ten etap opiera się na chudym serze białym lub twarożku,
dzień 5 i 6 – jemy tylko gotowane ziemniaki w mundurkach (maksymalnie 11 dziennie),
dzień 7 i 8 – spożywamy tylko białe, gotowane mięso (ok. 0,5 kg dziennie),
dzień 9 i 10 – możemy jeść bez ograniczeń warzywa, przede wszystkim zielone, pomidory.

Muszę się przekonać do kawy (feeee) , bo w poniedziałek idę na trening Judo więc muszę mieć energię. Oby mi się udało i nikt mi w tym nie przeszkodził. Zrobię wszystko by wytrwać do końca diety. Jak będą patrzyli jak jem to będę wypluwala do kubka, chowała do kieszeni, ukratkiem dawała kotu... 
Muszę dać radę, bo jestem silna, mimo że dzisiejszy dzień zawaliłam.
Trzymajcie się }|{




czwartek, 6 lutego 2014

Mały przypływ energii :)))

Hej Kochane :)
Wczoraj nie miałam jak dodać posta ale powiem w skrócie ze ograniczyłam się do jakoś 500kcl(?) Czyli wczoraj zawaliłam. No ale cóż ,walcze dalej ;)
Bilans:
Śniadanie: 3 placuszki z groszkiem (105kcl)
Obiad: kubek zupy grzybowej (ok.80kcl)
Kolacja: 2placuszki z groszkiem (70kcl)
=255kcl

Ćwiczenia:
~Cardio
~nogi
~ABS
~300 brzuszków
+45minut w-f

:))) a wiec dzień udany.
A teraz zmykam bo nauka wzywa. Papa }i{


wtorek, 4 lutego 2014

*Wtorek*

A więc byłam dziś w szkole i w sumie nic ciekawego nie robiłam :P 
Jestem już zdrowa i mama karze mi jeść-znowu się zaczyna. Przed chwilą straszyła mnie lekarzami itp. -.-' 
***
~bilans~
Śniadanie: 3kukurydziane wafle,pomidorek koktajlowy, plasterek sera light (87kcl)

Obiad: 50g ryżu z białym sosem (ok.127,5kcl)

Kolacja:brak 
≈184,5kcl
+w ciągu dnia wypiłam kilka kubków herbaty ale to standart ;)

~ćwiczenia~
Brzuch
 ABS

Wiem,mało ćwiczeń ale musiałam iść na pewne spotkanie o ktorym dowiedzialam się tuż przed ćw. ,no trudno ¶: 
Jutro postaram sie to nadrobic. 

Zmykam papa 






poniedziałek, 3 lutego 2014

bum

Hejka ;) co tam u was? Bo u mnie w porządku :)) 
Wczoraj obejrzałam film pt "Randki na zlecenie" ,komedia ;) Nawet fajny i całkiem ciekawy c:

~~~
Strasznie spodobała mi się ta piosenka ,jest piękna mogłabym się w nią wsluchiwac bez końca <3 
~~~
A teraz wam się pochwalę moim deserem z mango -w miarę niskokaloryczny,zdrowy i na pewno pyszny (przyrzadziłam go dla mamy i babci, więc ja nie jadłam), ale zachwalały że jest bardzo dobry i lekki :) 
A więc taaadaaa:

~~~
No to bilans:
Śniadanie:makaron pełnoziarnisty(ok.150kcl)
Obiad:brak
Kolacja:troche shake z truskawek i banana (ok.50kcl)
≈200kcl
Niestety nadal nie mam siły ćwiczyć ;/ jutro spróbuję :)
A teraz zmykam,bo rano trzeba wstac trzymajcie sie kochane  }|{

niedziela, 2 lutego 2014

Wypoczywania ciąg dalszy :)

A więc przeleżałam cały dzień w łóżku i jutro nie idę do szkoły :))) szkoda tylko że nie mam siły ćwiczyć :<
Właśnie obejrzałam ciekawy film pt. "Umrzeć dla tańca" -o anorektyczce, znacie jeszcze jakieś fajne filmy o odżywianiu? :) jeśli tak to podajcie w komentarzu, chętnie obejrze.
No to bilans:
Śniadanie:wafel ryżowy (37kcl)
Obiad:brak
Klacja:3/4 takiego chrupka kukurydzianego(?) (61kcl)
=98kcl :D



sobota, 1 lutego 2014

chora

Bilans:
Śniadanie: ok. 200ml mleka 0,5%z 2 łyżeczkami muesli + bułka z dynia (ok.310kcl)(potem to zwymiotowałam)
Obiad: brak
Klacja:brak

 Jestem chora, prawdopodobnie jelitowka :) przynajmniej schudne. Mam nadzieje ze nie będę musiala iść do szkoły, tak bardzo nie chce końca ferii...
Właśnie grzeję się w łóżeczku :)
Nie mam siły więcej pisać, trzymajcie się }|{